STEAM i transformacja cyfrowa szkoły – obalamy mity

folder_openSprytne techniki dla nauczycieli, STEAMowy nauczyciel

Nowoczesna edukacja, oparta na aktualnej wiedzy, solidnych podstawach metodologicznych i metodycznych oraz otwarta na nowoczesne technologie i metody dydaktyczne, to cel, do którego warto dążyć. Choć dla wielu osób może to brzmieć bardziej jak marzenie niż rzeczywistość, są w Polsce szkoły, w których ten cel jest krok po kroku realizowany. Wszystko to dzieje się dzięki zaangażowanej kadrze – dyrektorkom oraz nauczycielkom. To właśnie dzięki ich determinacji, odwadze i przedsiębiorczości szkoła staje się miejscem otwartym na zmiany, w tym – co w kontekście tematu artykułu jest szczególnie ważne – na zmiany technologiczne.

Perspektywa dyrektorek i nauczycielek 

Zarządzanie zmianą, czyli strach ma wielkie oczy

Zarządzanie zmianą, poza sprostaniem licznym wyzwaniom, które pojawiają się po drodze, wymaga zmierzenia się z mitami narastającymi wokół edukacji przez wiele lat oraz wyjścia poza strefę komfortu, często w warunkach niepewności co do możliwych efektów tych zmian. W tym tekście postaramy się obalić kilka z tych mitów, przedstawiając przykłady działań zrealizowanych w szkołach, którym udało się dokonać skoku technologicznego. Mowa o szkołach małych i średnich, oddalonych od dużych ośrodków miejskich, gdzie kadra nie zawsze była chętna do odchodzenia od dobrze znanych procesów i do wdrażania nowych sposobów nauczania, zarządzania placówką oraz komunikacji.

Aby wyjść poza schematy myślenia o technologiach w szkole, postanowiłyśmy wykorzystać nietypową formę – wywiad panelowy. Do udziału zaproszono trzy osoby – dyrektorki szkół. Pytania do nich mają formę twierdzeń dotyczących możliwych przyczyn trudności (lub po prostu wymówek) w przeprowadzaniu zmian w szkole. W kolejnych częściach tekstu przywołujemy przykłady mitów związanych z transformacją cyfrową i podejściem STEAM, ale skupiamy się na wskazywaniu przetestowanych rozwiązań i praktycznych wskazówek, jak – wbrew obiegowym opiniom i utartym schematom – przeprowadzić placówkę edukacyjną przez proces transformacji cyfrowej. Pokazujemy, co działa i co może stać się inspiracją dla kolejnych szkół.

Mity, które powstrzymują nas przed zmianą

Mit 1. Nowe technologie są dostępne tylko dla dużych szkół położonych w dużych ośrodkach miejskich.

Dorota: W erze powszechnie używanych (niezależnie od miejsca zamieszkania) telefonów komórkowych, tabletów czy chromebooków to raczej chęci i pomysł decydują o tym, czy nowe technologie zostaną mądrze i skutecznie wykorzystane w edukacji. W dużych miastach z pewnością łatwiej o wymianę doświadczeń, inspirację czy szkolenia, ale z drugiej strony to właśnie nowe technologie (bardzo często wystarczy telefon z dostępem do Internetu) dają szansę na nawiązywanie kontaktów, szukanie idei, uczenie się od innych i realizowanie własnych pomysłów. To często małe szkoły zlokalizowane daleko od dużych ośrodków miejskich stają się ostatnio edukacyjnymi „trendsetterami”, także w dziedzinie zastosowania nowych technologii.

Magdalena: Tak naprawdę wszystko zależy od ludzi. Z dostępem do technologii w dużych  i w mniejszych szkołach jest jak z podejściem osób starszych do cyfryzacji – niektórzy chętnie korzystają, uczą się nowinek, dla nich to okno na świat, szansa na kontakt z wnukami, które mieszkają daleko. Są jednak i tacy, którzy się boją i nie są zainteresowani – wystarcza im mała, lokalna społeczność. Duże szkoły, z racji przepływu większej liczby osób, mają teoretycznie większe możliwości, ale jeśli w małej szkole znajdzie się prawdziwy pasjonat, może on zdziałać więcej niż inni w dużych ośrodkach.

Agnieszka: To nieprawda, że nowe technologie są dostępne tylko dla wybranych. Często w małych ośrodkach brakuje nam odwagi, by po nie sięgnąć, ale warto, ponieważ one zbliżają ludzi. Żyjąc w małym ośrodku, dzięki technologiom możemy być w centrum wydarzeń w dowolnym miejscu na świecie.

 

Mit 2. Zmiana technologiczna jest możliwa tylko wtedy, gdy wszyscy nauczyciele się na nią zgodzą i są na nią gotowi.

Dorota: Każda zmiana będzie miała zawsze swoich zwolenników i przeciwników, bo każda niesie za sobą zarówno ryzyko niepowodzenia, jak i strach przed nieznanym. Rolą odpowiedzialnych liderów – dyrektorki czy dyrektora – jest wprowadzać zmiany w taki sposób, aby przekonać do nich cały zespół i wypracować je wspólnie, biorąc pod uwagę potrzeby szkolnej społeczności, czyli nauczycieli, uczniów i rodziców. Jestem przeciwniczką narzucanych odgórnie zmian – takie budzą zawsze najwięcej obaw i negatywnych emocji. Przecież edukacja to relacja, co dotyczy również współpracy w zespole nauczycielskim. Czyli, w dużym skrócie, najpierw zadbajmy o dobry zespół grający do jednej bramki, a potem można zaczynać (technologiczną) rewolucję. 

Magdalena: Zmiana jest nieodłącznie związana z wyjściem ze swojej strefy komfortu, z funkcjonowania w obszarze, do którego jesteśmy przyzwyczajeni i w którym zwykle czujemy się wygodnie. Łatwiej podjąć decyzję o zmianie, gdy coś nam nie odpowiada i szukamy nowych rozwiązań. W przypadku zmian technologicznych trzeba patrzeć szeroko – jakie efekty przyniesie to dla szkoły (nauczycieli, administracji), rodziców i uczniów. I tutaj pojawia się lider – a nawet kilku liderów, zwolenników zmian. Bezdyskusyjnie największym zwolennikiem zmian powinien być dyrektor, bo, jak wiadomo, przykład idzie z góry. Jednocześnie bez odpowiedniego zaplecza (zaplanowanych szkoleń, dostępności infrastruktury, wsparcia, dobrych przykładów, a przede wszystkim mega pozytywnej, zarażającej energii) nie da się wprowadzić zmian. Osobiście uważam, że nie można czekać z wprowadzeniem zmiany, aż wszyscy nauczyciele będą na nią gotowi się i się na nią zgodzą – bo nadal mieszkalibyśmy w jaskiniach.

Agnieszka: To sytuacja idealna, ale mało prawdopodobna – zawsze znajdą się przeciwnicy zmiany. Każda zmiana technologiczna budziła obawy związane ze zmniejszeniem liczby miejsc pracy, a jak wskazują badania, miejsc pracy w rzeczywistości przybywało. Owszem, technologia, a dzięki niej masowa produkcja, wyeliminowała pewne gałęzie przemysłu (np. włókiennictwo), ale to także efekt braku odwagi w sięganiu po nowe technologie. Nie ma zmian przynoszących tylko i wyłącznie korzyści – to kwestia proporcji. Przeciwnicy zmiany są jednak potrzebni, ponieważ to oni wskazują słabe strony procesu, a ta wiedza może być wykorzystana z pożytkiem dla całej transformacji.

 

Mit 3. STEAM i nowe technologie to domena młodych nauczycieli i dyrektorów. Kadra z tych bardziej doświadczonych roczników już się tego nie nauczy.

Dorota: Chęć poszukiwania nowych rozwiązań, odkrywania nowych edukacyjnych metod, otwartość na nieustające uczenie się i doskonalenie jest moim zdaniem bardziej związana z indywidualnym podejściem do zawodu nauczyciela i charakterem niż wiekiem. Naprawdę nie musimy znać zaawansowanych algorytmów, żeby wykorzystywać aplikacje edukacyjne, ani mieć doktoratu z biochemii, żeby elementy STEAM znalazły się na naszych lekcjach. A obawy, czy sobie poradzimy, czy nie, mamy niezależnie od tego, jak długi jest nasz nauczycielski staż.

Magdalena: Nasuwa mi się pytanie: nie nauczy, czy nie chce się nauczyć? Doświadczone roczniki borykają się z brakiem pewności w obszarze technologii, z wolniejszym procesem przyswajania informacji, z przyzwyczajeniami, ale jednocześnie mają bogaty bagaż doświadczeń. Parę lat temu przyszła do nas na zastępstwo nauczycielka geografii na emeryturze i akurat zaczęła się pandemia – pani miała w sobie tyle chęci poznania nowoczesnych technologii, że zarażała swoim entuzjazmem nawet największych malkontentów. Dużo zależy od ludzi, ich chęci, a nie od wieku.

Agnieszka: Uczymy się, chociaż zajmuje nam to więcej czasu i wymaga drugiego podejścia. Entuzjazm, który wywołało u uczniów zastosowanie STEAM i nowych technologii dodaje skrzydeł i przekonuje, że warto zmieniać swój warsztat pracy, warto budować nową rutynę.

Mit 4. Aby wprowadzać nowe technologie, trzeba dysponować dużymi środkami finansowymi.

Dorota: Chciałabym napisać, że to mit, ale byłby to raczej niczym nieuzasadniony optymizm. Kosztuje nie tylko zakup sprzętu, dostęp do dobrego internetu, ale też niezbędne szkolenie kadry. Na szczęście sporo narzędzi cyfrowych jest dla szkół udostępnianych za darmo lub po bardzo promocyjnych cenach, a wiele organizacji i fundacji oferuje darmowe szkolenia dla edukatorów. Warto też trzymać rękę na pulsie i monitorować możliwości otrzymania grantów w ramach różnych programów europejskich. Moja szkoła ma dodatkowo to szczęście, że będąc częścią Społecznego Towarzystwa Oświatowego, korzysta ze wsparcia innych szkół STO, a takie uczenie się od siebie nawzajem jest niesamowicie wartościowe.

Magdalena: Kiedy są środki, jest prościej, można od razu zrobić więcej – ma się też narzędzie do przekonywania kadry: „Patrzcie, jaki mamy sprzęt, to teraz się szkolimy”. Kiedy środki są ograniczone, może to podcinać skrzydła, ale z drugiej strony – nie od razu Rzym zbudowano.

Agnieszka: Potrzebny jest wkład własny, ale można poszukać sponsorów w lokalnym środowisku czy fundacji i firm, które poprzez darowizny pomagają wprowadzać do szkół nowoczesny sprzęt, a wraz z nim technologie.

 

Mit 5. Transformacja cyfrowa to domena szkół prywatnych.

Dorota: Nasza niewielka społeczna szkoła jest przykładem, że wcale tak być nie musi. Nie jesteśmy prywatną szkołą o nieograniczonych zasobach finansowych, a działamy, zmieniamy się i nowe technologie powoli stają się stałym elementem naszego edukacyjnego krajobrazu. Sądzę, że transformacja cyfrowa, jak każda zmiana, najbardziej zależy od ludzi i ich przekonania do konieczności zmiany, a nie od formy działalności szkoły.

Magdalena: Jako dyrektor szkoły niepublicznej zdecydowanie uważam, że jest nam prościej właśnie w obszarze decyzji i uzyskiwania zgody organu prowadzącego na zakupy. Ale jest nam też prościej, bo kadra jest bardziej otwarta na zmiany niż w większości szkół publicznych. Jednakże znam świetne szkoły publiczne, które się zmieniają, bo mają właśnie tych liderów, mają chęci i wierzą w to, co robią. Wierzą, że wprowadzone zmiany ułatwią im organizację i pomogą w codziennym funkcjonowaniu, a jednocześnie przyciągną uczniów do ich placówek.

Agnieszka: Nie znam badań, ale jeśli jest ich więcej, to tylko dlatego, że rozliczenia finansowe są prostsze, nie potrzeba decyzji zarządów, rad miasta czy powiatu. Stąd też reakcja na pozyskiwanie technologii jest szybsza.

 

Mit 6. Sztuczna inteligencja sprawi, że nauczyciele nie będą potrzebni.

Dorota: Dobrzy nauczyciele, tacy, którzy budują relacje z uczniami, którzy kochają ten zawód i są otwarci na potrzeby swoich dzieciaków, zawsze będą potrzebni. Nie zastąpi ich najmądrzejszy czat. Ale rola nauczyciela zmienia się i udawanie, że rozwój AI nie ma wpływu na naszą pracę, jest krótkowzroczne i trąci samodestrukcją.

Magdalena: To bardzo częsty, ale także dość kontrowersyjny pogląd. Bo tak naprawdę nauczyciel to nie tylko dydaktyk, który przekazuje wiedzę, ale również mentor, wychowawca, powiernik. Proces dydaktyczny to nie tylko czyste fakty, ale również dyskusje, burze mózgów, rozwijanie umiejętności społecznych, radzenia sobie z trudnościami itd. To nauka relacji, szacunku, empatii, współpracy i myślenia. Sztuczna inteligencja zapewne zmieni sposób, w jaki się uczymy , ale wierzę, że nauczyciele nadal będą niezbędni do odgrywania wszystkich innych ról, jakie niesie za sobą ich zawód.

Agnieszka: Będą potrzebni nauczyciele, którzy budują relacje, są uważni na młodego człowieka, żyjącego w dwóch rzeczywistościach: realnej i wirtualnej.

Mit 7. Wprowadzenie STEAM i nowych technologii w szkole jest niemożliwe, bo musimy przede wszystkim realizować podstawę programową.

Dorota: Ależ wręcz przeciwnie! Nowe technologie ułatwiają realizację podstawy programowej, bo pomagają nam szybciej i sprawniej przygotować zajęcia, które do naszych uczniów trafiają i pomagają im zrozumieć dany temat, a przecież o to chodzi w szkole. Nie warto demonizować nowych technologii – to przecież po prostu kolejne narzędzie, które trzeba z rozsądkiem wykorzystywać w służbie edukacji.

Magdalena: Bzdura totalna, dla mnie wymówka, aby było tak, jak było, bo przecież było dobrze. Świat się zmienia, młodzież się zmienia – i jeżeli chcemy za nimi nadążyć, musimy wprowadzać nowości w naszym życiu i w naszej pracy.

Agnieszka: Jesteśmy ustawowo zobowiązani do realizacji podstawy programowej, ale nie ma zapisu, że nie wolno wykorzystywać nowoczesnych technologii. Nasze doświadczenia szkolne pokazują, że nowoczesne technologie czynią zajęcia edukacyjne atrakcyjnymi, wzbudzają zainteresowanie uczniów, a jako osoba leniwa dodam, że i ułatwiają nam pracę. Głosy o realizacji podstawy programowej to nauczycielski firewall wykorzystywany przy każdej propozycji wprowadzania zmiany. Większość z nas (ludzi) nie lubi zmian, gdyż wiążą się one z wyjściem ze strefy komfortu, a zatem z wysiłkiem. Nikt nie powie: „Nie róbmy, gdyż nam się nie chce”, ładniej brzmi: „Nie róbmy, ponieważ jesteśmy skupieni na realizacji podstawy programowej”. Technologie mogą pomagać w realizacji podstawy programowej tak jak podręcznik, kalkulator czy tablica.

 

Dodatkowy mit, który krąży nad polską szkołą…

Aby jeszcze mocniej podkreślić, że nasze myślenie o zmianach w edukacji jest wielopłaszczyznowe i może być kształtowane przez mity spoza tego obszaru życia społecznego, dodamy mit, który dotyczy nie tylko środowiska edukacyjnego, ale może  odcisnąć również na nim swoje piętno.

 

Mit 8. Kobiety nie radzą sobie z technologią.

Dorota: Radzą sobie i to bardzo dobrze. W Polsce zawód nauczycielski jest wybitnie sfeminizowany, a mimo to (a może dzięki temu) coraz więcej szkół przechodzi transformację cyfrową, wprowadza zajęcia z programowania, kodowania, prowadzi zajęcia online, robotykę. Czyli jednak kobiety-nauczycielki, dyrektorki, edukatorki nie tylko  „ogarniają” temat, ale często są liderkami zmian. 

 

Zamiast podsumowania

 

Zmiana to sytuacja wymagająca pracy i zaangażowania na wielu płaszczyznach. W przypadku edukacji kluczowe wydaje się nastawienie do zmiany i jej postrzeganie. Tutaj jest wiele do zrobienia, ale, jak pokazują przykłady zrealizowanych transformacji cyfrowych, dużo dobrego może zdziałać oddzielenie mitów od realnej sytuacji szkoły czy całego systemu oświaty. Warto przejrzeć powyższą listę, zastanowić się, czy któryś z mitów wpływa na moje postrzeganie zmiany i czy przypadkiem nie mam więcej przekonań, których warto się pozbyć, aby iść do przodu.

Wskazane w tekście przykłady pokazują, że wprawdzie z wyzwaniami można mierzyć się na własną rękę, ale jest to zadanie karkołomne. Łatwiej, skuteczniej i z większą pewnością co do rezultatów przeprowadza się proces transformacji cyfrowej w szkołach dzięki wsparciu środowiska edukacyjnego, lokalnej społeczności, a także partnerów technologicznych. To właśnie oni potrafią wnieść nową, wartościową perspektywę, dzielić się know-how, a nawet wspólnie ze szkołą prowadzić projekty pilotażowe, które otwierają na zmianę i pomagają zaadaptować nowe rozwiązania. Zachęcamy do obalania mitów nie tylko w kontekście transformacji cyfrowej szkoły.

 

Sylwetki rozmówczyń:

Dorota Sobczyńska – dyrektorka Społecznej Szkoły Podstawowej z Oddziałami Dwujęzycznymi nr 35 im. Noblistów Polskich STO w Legionowie, związana ze szkołą w Legionowie i Społecznym Towarzystwem Oświatowym już od ponad 12 lat. Absolwentka UW i SGGW. Nauczycielka języka angielskiego i wychowawczyni. Pasjonatka CLIL (certyfikowany nauczyciel Cambridge TKT CLIL), czyli zintegrowanego nauczania przedmiotowo-językowego. Nieustająca edukacyjna optymistka i poszukiwaczka nowych rozwiązań. Fanka nowoczesnych technologii w edukacji. Motto edukacyjne: „Edukacja to relacja”.

Agnieszka Kopeć-Fila – dyrektorka Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Iłży, absolwentka UW i UŁ. Tutor I stopnia, coach, trener, doradca, trener TUS. Trenerka w projektach: Akademia Liderów Oświaty, Szkoła dla Innowatora, Edukacja Włączająca. Motto edukacyjne: „Będąc sobą, zmieniasz świat”.

Magdalena Klimczak – dyrektorka Dwujęzycznej Szkoły Podstawowej i Dwujęzycznego Liceum Ogólnokształcącego im. W. Kopalińskiego w Bielsku-Białej. Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego w zakresie pedagogiki. Pasjonatka ciągłego doskonalenia organizacji szkoły. Prywatnie uwielbia dobrą kuchnię, wyznając zasadę: „Bo życie ma smak”.

Tekst opracowała: dr Dominika Wiśniewska, managerka ds. rozwoju rozwiązań dla edukacji, Google for Education Polska, wykładowczyni akademicka, posiada wieloletnie doświadczenie w branży edukacyjnej i technologicznej.