Artur Tutka uczy w zespole szkół licealno-technicznych w Jarosławiu. Przez dwadzieścia kilka lat jego zajęcia wyglądały standardowo. – Czyli bez sensu – mówi Tutka. – 45 minut podawania informacji, po których każdy – uczeń i nauczyciel – jest szczęśliwy, że wreszcie się skończyło. Potem wydarzyło się kilka rzeczy, które sprawiły, że nauczyciel z Jarosławia całkowicie zmienił optykę. Dziś robi STEAM i zarówno on, jak i jego uczniowie i uczennice, czerpią z tego wiele radości, a zarazem pomagają innym.
Najpierw była dotacja z Europejskiego Funduszu Społecznego. Artur Tutka napisał projekt dofinansowania pomocy dydaktycznych, zajęć i szkoleń w 2015 roku, a gdy w budżecie zostało mu wolnych 7 tysięcy, umieścił w nim również, trochę spontanicznie, drukarkę 3D. W ten sposób pierwsze takie urządzenie pojawiło się w jego szkole. 4 lata później do szkoły przyszła nowa uczennica – Kinga.
Kinga i ręka z plastiku
– Kinga urodziła się z defektem, jej lewa ręka kończyła się kikutem tuż za łokciem. Ale tak skrzętnie to ukrywała, że zorientowaliśmy się dopiero po dwóch tygodniach – opowiada Artur Tutka. – Z powodu tej ułomności wiele przeszła od innych dzieci. Koleżanki ją odrzucały, a ona spędzała czas na podwórku z chłopakami. I razem z nimi pojawiła się w naszej szkole. Kocha motoryzację i samochody. Marzyła, żeby zostać mechanikiem pojazdowym. To trudny zawód do wykonywania z jedną sprawna ręką. Tylko jak to powiedzieć dziecku, które ma takie marzenia? Obiecałem, że staniemy na głowie, żeby jej pomóc. A tak się złożyło, że jakiś czas późnej przyszli do mnie ambitni uczniowie i zapytali, co mogą zrobić na szóstkę. Wypaliłem wtedy: zróbcie Kindze rękę.
Nauczyciel przypuszczał, że będzie to za trudne zadanie, a chłopcy szybko się zniechęcą. Ale tak się nie stało, a oni wkrótce pojawili się z konkretnym pomysłem na protezę. Chcieli wykorzystać drukarkę 3D, z którą Tutka prowadził wcześniejsze zajęcia.
Stworzenie ruchomej protezy to proces bardzo skomplikowany, ale szczęśliwie w zespole jarosławskich szkół uczy się komplet zawodów, które razem mogą mu podołać: technik mechanik, który może zaprojektować części maszyn, technik elektronik, który zbuduje odpowiednie układy elektroniczne, technik programista i technik informatyk, którzy je zaprogramują oraz technik cyfrowych procesów graficznych odpowiedzialny za wygląd całości. Powstał zespół uczniowski, który zrobił protezę ręki dla Kingi.
– Dostała ją na studniówkę, tak jak jej obiecaliśmy. I choć na bal nie przyszła, bo potrzebowała czasu, by z tym wynalazkiem i z powiedzeniem światu o swojej ułomności się oswoić, ta ręka zmieniła jej życie – mówi Artur Tutka. – Wcześniej wiele osób nie dawało jej szans na zostanie mechanikiem, co najwyżej miała pracować w sklepie z częściami samochodowymi. Dziś Kinga studiuje na politechnice, sprowadza samochody z USA i je remontuje. Od prywatnej firmy ze Stanów Zjednoczonych dostała w prezencie rękę bioniczną Zeus, wartą 180 tysięcy złotych, którą może złapać nawet szpilkę. Prywatnie szykuje się do ślubu. Kinga zagrała w reklamie i zdecydowała się opowiedzieć o sobie w mediach. Dzięki temu zgłosił się do nas dr Krzysztof Grandys, lekarz z Krakowa, który jest prezesem Fundacji e-Nable. Jest opiekunem naszych działań. Trafiły też do nas inne dzieci z podobnym problemem, którym pomagamy, robiąc za 20 złotych protezy. To istotne, bo taka ręka, gdy dziecko rośnie, musi być wymieniana co 2 lata, a mało kogo stać by wydać tak często 180 tysięcy na bardziej zaawansowaną protezę. Nasz projekt nazwaliśmy „Szczęście z plastiku”.
Olimpiada życia
– A ja zrozumiałem, że ci piętnastolatkowie, których uczę, to geniusze – ciągnie nauczyciel. – Wystarczy dać im tylko przestrzeń, możliwości, pozwolić im uwierzyć w siebie i postawić przed nimi ciekawe zadania. Mówię im, że biorą udział w olimpiadzie życia – tu nie staje się na podium, nie dostaje pucharu, ale nagrodą jest radość, że się komuś pomogło. Na Facebooku wystawiam im świadectwa z czerwonym paskiem za wytrwałość, zaangażowanie i oni się czują docenieni. Wiem, że wychodzą ze szkoły jako dobrzy ludzie.
Zupełnie zmienił swój sposób prowadzenia lekcji. Przyjmuje na zajęcia każde dziecko, które przychodzi do jego pracowni, nie stawia ocen (na koniec roku wszyscy zaangażowani w projekty 3D mają 6) i wychodzi z założenia, że to uczniowie grają pierwsze skrzypce – stawiają problemy, decydują czym chcą się zajmować, a on im tylko towarzyszy, wspiera i służy pomocą, jeśli jej potrzebują. – Teraz wiem, że lekcje nie trwają 45 minut, tylko 24 godziny na dobę – podkreśla. – Oni są w tych naszych projektach głową, mamy grupy na Messengerze dedykowane każdemu zadaniu i oni tam rozwiązują problemy, dyskutują. Jeśli tylko sala jest wolna, przychodzą po lekcjach albo w wakacje i działają. Ja ich do tego nie namawiam, sami chcą.
Artur Tutka uczy też swoich podopiecznych miękkich kompetencji, które potem przydadzą im się w życiu i pracy zawodowej.
– Gdy niedawno byłem w Dallas z jednym z uczniów, który zrobił kolejny genialny projekt, dowiedziałem się, że robimy STEAM. Potwierdziła to Katarzyna Trojańska, współautorka kursu Fundacji Szkolnej STEAMowe ABC, gdy nagrywaliśmy materiał do filmów modułowych u nas w szkole. Pomyślałem fajnie, jednak dla mnie najważniejsze jest, że to działa. Uczniowie dostają skrzydeł, chcą przychodzić na moje zajęcia, rozwijają się. Sam dostałem taką szansę, choć w podstawówce wiele osób uważało, że nic ze mnie nie będzie. Nowy wychowawca w ósmej klasie dostrzegł mój potencjał i podał rękę. Dzięki temu skończyłem trzy kierunki studiów, a potem jego metody i podejście przejąłem w pracy.
Klawiatura z patentem
Uczeń od genialnego projektu prezentowanego w Dallas to Filip. Gdy przyszedł do szkoły, drobny i cichy, nikt nie przypuszczał, że to chłopak z takim potencjałem. W pierwszej klasie zapytał Artura Tutkę, czy może użyć drukarki 3D, by zrobić klawiaturę i wystartować w szkolnym konkursie Explory. Nauczyciel pomyślał, że to kolejne urządzenie, które już wszyscy na świecie mają, ale pokazał Filipowi, jak używać drukarki i technologii przyrostowej, a ten przygotował projekt. Na finał konkursu Artur Tutka zaprosił przedsiębiorców, by dać szansę najlepszym pomysłom na wdrożenie. Jeden z biznesmenów podszedł do nauczyciela i mówi: masz geniusza na sali. Chodziło mu o Filipa i jego pomysł, który był w zasadzie gotowy do sprzedaży. Była to klawiatura, ale nie zwyczajna, tylko zaprojektowana dla osób z niedowładem kończyn górnych, sterowana wysięgnikiem zamontowanym na opasce zakładanej na głowę. Chłopak połączył w niej druk 3D i kontaktron, urządzenie, o którym dowiedział się od dziadka majsterkowicza, w którym po zbliżeniu magnesu zachodzi reakcja. Dodał do tego patent kolegi taty, który chorował na stwardnienie rozsiane. Ponieważ nie mógł używać rąk, by wciskać komputerowe klawisze, przywiązywał do czapki patyk i nim to robił. Rozwiązanie mocno niedoskonałe. W urządzeniu Filipa podobny, tylko znacznie bardziej skomplikowany mechanizm, działa bez zarzutu. Chłopak wygrał nim konkurs szkolny, później wojewódzki, a następnie ogólnopolski Explory Gdynia Week i dostał akredytację na największe wydarzenie dla młodych naukowców na świecie Regeneron ISEF Dallas 2023, które odbywało się w USA. Zdobył tam 2 miejsce i nagrodę specjalną od IEEE, 3 miejsce w kategorii Embedded systems od Microsoft. Otrzymał też stypendium inwestycyjne od Rafal Brzoska Fundation, założonej przez właściciela InPostu, ma mentora – Petrosa Psyllosa, absolwenta MIT. Na studia zapewne wyjedzie za granicę, ale o tym zdecydują jego rodzice.
– A co by było, gdybym wtedy powiedział: nie bierz udziału w konkursie, nie poświęcił czasu na pokazanie mu drukarki 3D albo wygłosił zdanie, które często pada ze strony nauczycieli: teraz się tym nie zajmujemy? – zastanawia się Artur Tutka. Jego metody pracy i osiągnięcia uczniów pokazują, że STEAM może zdziałać cuda, a wybór średniej szkoły technicznej, nie ogólnokształcącej, to dla wielu młodych ludzi najlepszy sposób na rozwinięcie potencjału i ciekawą przyszłość zawodową.
Artur Tutka, Nauczyciel w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Jarosławiu, od 25 lat w zawodzie, uczy przedmiotów zawodowych. Laureat Nagrody Ministra Edukacji i Nauki 2022 oraz finalista Konkursu Nauczyciel Roku 2022.
Opiekun projektów społecznych:
– ZheltaK6 – bezdotykowa klawiatura dla osób niepełnosprawnych
– BeeApp – inteligentny ul, pasieka na miarę XXI wieku
– Aleja Czystych Serc – wirtualny spacer po Starym Cmentarzu w Jarosławiu
– Pollution Finder – dron smogowy
– GreenWhale – łódź oczyszczająca zbiorniki wodne z plastiku i plam olejowych
– Operacja Breda – gra miejska śladami gen. Maczka
– Szczęście z plastiku – wykonywanie protez rąk w technologii druku 3D dla dzieci z ubytkami
kończyn górnych.
Autorka: Agnieszka Wójcińska