Branża informatyczna ciągle się zmienia, więc nadążanie za nowinkami jest wpisane w zawód programisty. Chęć do nauki i umiejętność adaptacji do nieustannie zmieniającego się otoczenia to kluczowe cechy dobrego informatyka.
Jestem programistą od ponad 15 lat, a dokładniej – architektem rozwiązań. Projektuję całe systemy informatyczne. Przygotowuję harmonogramy, estymacje, przedstawiam klientom oferty i jestem odpowiedzialny za ich dostarczanie.
W szkole przydałoby się więcej pracy grupowej
Komputerami interesowałem się od najmłodszych lat, od kiedy, w wieku 8 czy 9 lat, dostałem swój pierwszy sprzęt. Była połowa lat 90., internet dopiero się pojawił. Dziś wystarczy kliknąć i uzyskać dostęp, ale wtedy nie było tak łatwo, trzeba było się natrudzić. To było fascynujące. W liceum wybrałem więc profil informatyczno-menedżerski; teraz zapewne poszedłbym na profil matematyczno-fizyczny jako bardziej uniwersalny. A na studiach wybrałbym informatykę. Z pewnością jestem umysłem ścisłym i wcześnie wiedziałem, czego chcę. Umiejętność analitycznego myślenia jest w tym zawodzie niezbędna. Niezależnie od tego, jakim działem informatyki się zajmiemy, rozwiązywanie problemu sprowadza się zwykle do rozłożenia dużego zagadnienia na mniejsze klocki i ułożenia ich tak, żeby do siebie pasowały. Tę umiejętność trenujemy szczególnie na matematyce – do pewnego stopnia można ją wyćwiczyć. Programowanie wymaga także umiejętności koncentracji, dokładności, cierpliwości. Z pewnością przydają się także kompetencje miękkie, komunikacyjne, bo w pracy zawsze jest się członkiem jakiegoś zespołu. Pracą trzeba się podzielić, czasem współpracować z osobami, które mają zupełnie odmienną wizję. W szkole zdecydowanie przydałoby się więcej działania w grupach.
Najbardziej liczy się kreatywność
Jakie są moim zdaniem kompetencje przyszłości? Przede wszystkim chęć do nauki i umiejętność szybkiego adaptowania się do zmian. Trzeba po prostu lubić się uczyć. Charakterystyczną cechą naszej branży jest to, że bardzo dynamicznie się zmienia – praktycznie co parę miesięcy jest coś nowego, czasem rewolucyjnego. Jeżeli ktoś ma z tym trudności – będzie mu ciężko. Oczywiście nie da się znać na wszystkim, ale trzeba trzymać rękę na pulsie, by nie zostać w tyle.
Weźmy choćby narzędzia związane ze sztuczną inteligencją. Stają się coraz bardziej popularne i już są w stanie wykonać za nas dużo odtwórczej pracy. Lada moment dla nas zostanie już tylko ten twórczy kawałek. To on będzie się liczył najbardziej: kreatywny aspekt rozwiązywania problemów oraz umiejętność rozmawiania z klientem – zrozumienie potrzeb, które mamy zaspokoić. Bo reszta wkrótce sprowadzi się do tego, że AI wygeneruje nam produkt. Myślę, że za jakiś czas trudno będzie tym „rzemieślnikom”, którzy tylko mechanicznie, odtwórczo wykonują swoje zadania, bo takie osoby zostaną zastąpione AI.
Potrzeba naturalnej inteligencji, żeby korzystać z tej sztucznej
Ale na razie sztuczna inteligencja wciąż się myli. Trzeba umieć z nią postępować – dobrze opisać tzw. prompt, czyli to, co wkładamy na wejściu do systemu. Póki co skomplikowane problemy musimy rozwiązywać sami. Wciąż liczą się twarde kompetencje. Dziś, moim zdaniem, najbardziej te oparte o chmurę. Bo nie chodzi o proste skopiowanie do chmury tego, co wcześniej mieliśmy na dyskach swoich komputerów, ale o zupełnie inny model rozliczeń, inne usługi. Myślę, że przynajmniej przez następne 10 lat będziemy mieć w tej dziedzinie wielu klientów.
Dziś łatwiej jest być programistą niż dawniej. Rozmaite systemy podpowiadają nam, co zrobić albo wręcz same generują rozwiązanie. Ale takie ułatwienia generują również zagrożenia. Często prowadzę rozmowy rekrutacyjne i widzę, że młodzi ludzie znają odpowiedzi na wiele pytań, ale nie są w stanie ich uzasadnić. Wiedzą, bo podpowiedziało im to jakieś narzędzie, ale nie rozumieją procesu. Potem w pracy nie radzą sobie z problemami, potrzebują stałej pomocy.
Moim zdaniem, by być przygotowanym na przyszłość, należy rozpocząć od nauki podstaw. Teoretyczne podstawy informatyki, analiza matematyczna – dziedziny, które wedle wielu osób niby się nie przydają, a jednak pozwalają zrozumieć, skąd biorą się koncepcje, dlaczego coś działa tak, a nie inaczej. Wciąż potrzeba naturalnej inteligencji, żeby korzystać z tej sztucznej.
Grzegorz Paluch – programista/architekt rozwiązań w Deloitte
Wysłuchała: Monika Redzisz